Reprezentacja USA pokonała Kostarykę 4:0 (3:0) w meczu grupy A Copa America Centenario. Dzięki zwycięstwu, gospodarze zachowali szansę na awans do kolejnej fazy turnieju i – być może – uratowali posadę Juergena Klinsmanna.
Amerykańscy piłkarze muszą bardzo lubić swojego trenera. Przed meczem sporo mówiło się i pisało o tym, że ewentualna porażka z Kostaryką – skutkująca odpadnięciem gospodarzy z turnieju – zakończy przygodę Juergena Klinsmanna z reprezentacją. Oddelegowani przez niego zawodnicy postarali się jednak, by zwolnienie Niemca wybito sobie z głowy. Przynajmniej na razie.
Od pierwszych minut Amerykanie sprawiali wrażenie, jakby było ich na boisku więcej. Obrońcy angażowali się w każdą akcję ofensywną, a napastnicy posłusznie wracali pod własne pole karne, by pomagać w destrukcji. Nagroda za ich postawę przyszła szybko: już w 8. minucie Cristian Gamboa popychał w polu karnym Bobby’ego Wooda, zmuszając sędziego do wskazania na jedenasty metr. Doskonałą okazję na bramkę zamienił Clint Dempsey, dając gospodarzom szybkie prowadzenie.
Przy stanie 1:0 Amerykanie mogli grać, to co chcieli: agresywną obronę połączoną z szybkimi kontratakami. Dwa z nich, jeszcze w pierwszej połowie, przyniosły kolejne bramki: najpierw sposób na Patricka Pembertona znalazł mocnym strzałem z lewej strony pola karnego Jermaine Jones, a chwilę potem poprawił Wood.
W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Kostarykanie lwią część czasu spędzali na połowie USA, ale skwapliwie budowane ataki pozycyjne nie kończyły się zagrożeniem pod bramką Brada Guzana – poza słupkiem Bryana Ruiza z 67. minuty, który był jednak wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Nie strzelała Kostaryka, strzelili rywale – w samej końcówce wynik spotkania płaskim uderzeniem ustalił Graham Zusi. Amerykanie wygrali łatwo, pewnie i zdecydowanie, utrzymując się w grze o awans do ćwierćfinału.
Następne